Przemienienie Pańskie, fragment, Rafael, Pinacoteca Vaticana (Musei Vaticani)
Przemienienie Pańskie, Rafael, Pinacoteca Vaticana (Musei Vaticani)
Przemienienie Pańskie, fragment, Rafael, Pinacoteca Vaticana (Musei Vaticani)
Przemienienie Pańskie, fragment, Rafael, Pinacoteca Vaticana (Musei Vaticani)
Przemienienie Pańskie, fragment, Rafael, Pinacoteca Vaticana (Musei Vaticani)
Przemienienie Pańskie, fragment, Rafael, Pinacoteca Vaticana (Musei Vaticani)
Przemienienie Pańskie, fragment, Rafael, Pinacoteca Vaticana (Musei Vaticani)
Przemienienie Pańskie, Rafael, Pinacoteca Vaticana (Musei Vaticani)
Przemienienie Pańskie, fragment, Rafael, Pinacoteca Vaticana (Musei Vaticani)
Uchodził za malarskiego geniusza, a jego malarstwo za doskonałe. Przedstawiane przez niego postaci były piękne, zarówno w wymiarze fizycznym, jak i duchowym, kompozycja obrazów przejrzysta, a kolorystyka perfekcyjna. Jednak ostatnie dzieło Rafaela trudno scharakteryzować w ten sposób. Artysta nie pragnie w nim epatować harmonią, wręcz przeciwnie – stawia nas wobec wyrazistych emocji, twarzy wykrzywionych w grymasie, gestów dramatycznych i okrzyków, które wydają się dochodzić do widza z przestrzeni obrazu.
Uchodził za malarskiego geniusza, a jego malarstwo za doskonałe. Przedstawiane przez niego postaci były piękne, zarówno w wymiarze fizycznym, jak i duchowym, kompozycja obrazów przejrzysta, a kolorystyka perfekcyjna. Jednak ostatnie dzieło Rafaela trudno scharakteryzować w ten sposób. Artysta nie pragnie w nim epatować harmonią, wręcz przeciwnie – stawia nas wobec wyrazistych emocji, twarzy wykrzywionych w grymasie, gestów dramatycznych i okrzyków, które wydają się dochodzić do widza z przestrzeni obrazu.
Pobyt Rafaela w Rzymie był naznaczony nieprawdopodobnym sukcesem. Papieże go uwielbiali, elity intelektualne poważały, a każda praca wzbudzała podziw. Pracował nieustannie, a obowiązki, jakie nakładał na niego jego ostatni protektor, papież Leon X, były olbrzymie i dotyczyły ochrony zabytków starożytności, projektów architektonicznych i malarskiej dekoracji papieskich apartamentów (Stanze Rafaela). Od pewnego momentu ostatnie z wymienionych zleceń artysta zaczął powierzać gronu zaufanych, świetnych w malarskim fachu współpracowników i uczniów. Stworzył w ten sposób swoistą spółdzielnię artystyczną, która w stosunkowo szybkim tempie wypełniała ściany freskami przeznaczonymi dla papieża i innych wpływowych zleceniodawców. Ale były też momenty, gdy Rafael sam sięgał po pędzel, tworząc arcydzieła sztuki portretowej bądź wielkie nastawy ołtarzowe. Tak stało się również w 1517 roku, gdy do jego pracowni zawitał kardynał Giulio Medici. Ten krewny papieża Leona X, a zarazem przyszły papież (Klemens VII), podobnie jak Leon X interesował się sztuką. Jego pragnieniem było zamówienie sporych rozmiarów nastawy ołtarzowej do katedry w Narbonie we Francji, której Medici był kardynałem tytularnym. Przytłoczony zleceniami Rafael, który poza pracą cenił sobie życie prywatne, w tym również to – nad wyraz bogate, jak twierdził Giorgio Vasari – miłosne, nie mógł odmówić tak znaczącemu klientowi.
Nad obrazem pracował długo. Zawarł w nim wszystko, czego zdołał się nauczyć od swych mistrzów, w tym od tego, który najbardziej wpływał na jego sztukę w tym czasie i który zazdrośnie strzegł swych warsztatowych tajemnic – Michała Anioła. Przejął od niego niepokój, dramaturgię kompozycji, tendencję do ujmowania postaci w gwałtownym ruchu, niespodziewanych, ekwilibrystycznych skrętach muskularnych ciał, a przede wszystkim to, co zwykło się nazywać grande maniera.
Co właściwie przedstawia obraz Rafaela? Chodzi o jeden z kluczowych epizodów Historii Zbawienia przedstawionych w Ewangelii – cudowne spotkanie Jezusa z prorokami Mojżeszem (z tablicami) i Eliaszem (z księgą) na górze (Tabor), któremu towarzyszą trzej apostołowie: Piotr, Jan i Jakub. Ich to, kilka dni przed ukrzyżowaniem, poprosił Nauczyciel, aby wybrali się z nim na wzgórze. To, co się tam wydarzyło, było dla uczniów niezrozumiałe i wzbudziło w nich strach. Oto Chrystus objawił się im w świetlistym obłoku w towarzystwie dwóch proroków. Widzimy, jak oślepieni bijącą od Niego światłością padają na ziemię. Ta górna strefa obrazu – boska i nadprzyrodzona – charakteryzuje się typowym dla Rafaela klasycznym pięknem, podkreślanym przez rozciągający się w tle krajobraz. Jedynie podmuch wiatru wprowadza w scenę lekki niepokój.
Dolna część to zamęt. Nasza uwaga skupia się na chłopcu opętanym przez złe moce (epilepsja), na którego wskazują palcem liczne postacie. Po lewej są to apostołowie, po prawej bezimienny tłum, najprawdopodobniej rodzina epileptyka, który wyraźnie domaga się od nich pomocy. Podtrzymuje go starzec o wyłupiastych oczach, przerażony i niemy. Odwrócona tyłem do widza kobieta, którą interpretuje się jako personifikację Wiary, wskazuje na niego obiema rękami, wzrok kierując ku apostołom. Dobitnie nakazuje im działanie, ale oni wydają się zdezorientowani, i tylko dwóch z nich wskazuje na rozgrywającą się w górze scenę i Jezusa, jakby to tam należało szukać wsparcia. Według Ewangelii wracając z góry Tabor, Chrystus uzdrowił chłopca, czyli wygnał z niego demona. Widzimy go po lewej stronie w dwóch postaciach – modlącego się i oddającego się Bogu. Umieszczenie w kompozycji tego drobnego fragmentu jest bardzo ważne i podkreśla ideologiczną wymowę zamówionego dzieła. Życzeniem kardynała, a później papieża Klemensa VII, było bowiem zaakcentowanie modlitwy i umartwiania się (postu) jako najważniejszych uczynków chrześcijanina. Wbrew temu, co twierdził Luter (zbawienia doświadczyć można tylko poprzez wiarę), z którym Kościół katolicki w tym czasie polemizował, papież podkreślał znaczenie nieodzownych dla zbawienia uczynków. Wiara, jak pokazują nam zdezorientowani apostołowie, nie wystarczy. Jak czytamy w Ewangelii (Mt 17, 14–21), po wypędzeniu z epileptyka choroby uczniowie zbliżyli się do Jezusa i zapytali: „Dlaczego my nie mogliśmy go wypędzić? On zaś im rzekł: Z powodu małej wiary waszej. Bo zaprawdę, powiadam wam: Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: "Przesuń się stąd tam!", a przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was. Ten zaś rodzaj złych duchów wyrzuca się tylko modlitwą i postem”.
Jest to jedna z interpretacji, inna mówi, że przedstawieni w obrazie młodzieńcy to patroni narbońskiej katedry – Justus i Pastor, których kalendarz katolicki upamiętnia 6 sierpnia, czyli w dzień Święta Przemienienia Pańskiego.
W momencie śmierci Rafaela w kwietniu 1520 roku obraz nie był skończony. Mistrz skoncentrował się na jego górnej partii, dolną wykończył, podobnie jak inne niedokończone dzieła malarza, jego przyjaciel i nieodzowny współpracownik o wielkim talencie – Giulio Romano. Pomagał mu w tym inny uczeń, Gianfrancesco Penni. Do rąk zleceniodawcy Przemienienie trafiło dwa lata po śmierci autora. Giorgio Vasari, żyjący w tych czasach artysta i autor Żywotów wielkich malarzy…, nazwał je „najpiękniejszym i najbardziej boskim ze wszystkich dzieł Rafaela”, a opisując scenę wystawienia zwłok malarza przed ceremonią pogrzebową, z tym właśnie obrazem u wezgłowia, zakończył: „kto to martwe ciało i żywy obraz zobaczył, tego duszę przepełnił głęboki i dojmujący ból”.
Praca ta tak spodobała się Klemensowi VII, że nie oddał jej kościołowi w Narbonie. Na jej miejsce wysłany został obraz weneckiego artysty Sebastiana del Piombo (Wskrzeszenie Łazarza), natomiast dzieło Rafaela zostało przeznaczone dla kościoła San Pietro in Montorio. Wisiało w ołtarzu głównym aż do czasu wkroczenia do Rzymu wojsk Napoleona. Francuzi je zarekwirowali i powróciło nad Tybr dopiero po upadku Bonapartego w 1816 roku, dzięki staraniom nieodzownego w działaniach rewindykacyjnych wielkiego rzeźbiarza – Antonia Canovy. Nie zawisło już jednak w kościele na Zatybrzu, ale znalazło swoje miejsce w jednej z sal Pinakoteki Watykańskiej, gdzie oglądać je można do dziś.
Przemienienie Pańskie, Rafael, 1517–1520, tempera olejna na desce, 410 cm x 279 cm, Musei Vaticani – Pinacoteca Vaticana
Jeśli spodobał Ci się ten artykuł, możesz pomóc nam w dalszej pracy, wspierając portal roma-nonpertutti w konkretny sposób — udostępniając newslettery i przekazując niewielkie kwoty. One pomogą nam w dalszej pracy.
Możesz dokonać wpłat jednorazowo na konto:
Barbara Kokoska
62 1160 2202 0000 0002 3744 2108
albo wspierać nas regularnie za pomocą Patonite.pl (lewy dolny róg)
Bardzo to cenimy i Dziękujemy.